Piast Wrocław-Żerniki - strona nieoficjalna

Strona klubowa
Herb
  • Treningi: poniedziałek, środa, czwartek, godz. 18.00
  •        

Ostatnie spotkanie

Śląsk II WrocławPiast Wrocław Żerniki
Śląsk II Wrocław 2:1 Piast Wrocław Żerniki
2017-11-18, 14:00:00
     

Najnowsza galeria

Nowa galeria
Ładowanie...

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Kalendarium

28

03-2024

czwartek

29

03-2024

piątek

30

03-2024

sobota

31

03-2024

niedziela

01

04-2024

pon.

02

04-2024

wtorek

03

04-2024

środa

Logowanie

Kontakt

E-mail : olkspiast@gmail.com

 

 

Aktualności

Maszerując po IV ligę

  • autor: Cons, 2017-04-02 22:27

2 kwietnia 2017 roku Piast Żerniki rozbił Czarnych Jelcz - Laskowice na ich własnym terenie aż 5:1. Pogrom Czarnych jest kolejnym mocnym akcentem Wrocławian na drodze do czwartej ligi.

Zdecydowanym faworytem niedzielnego spotkania byli goście z Wrocławia, jednak Czarni postawili się w pierwszej wiosennej kolejne faworyzowanym piłkarzom z Sobotki, czym zadziwili środowisko piłkarskie w okolicach Wrocławia.

Podopieczni Grabowskiego pojechali jednak do Jelcza-Laskowic, jak po swoje. Mimo braku pauzującego za żółte kartki Roberta Małeckiego, Piast podszedł do meczu pewny siebie i na boisku udowodnił swoje aspiracje do awansu do IV ligi z nawiązką. 

Dostępu do bramki Guździoła tym razem bronili od lewej strony Użałowski, Samiec, Iwan i Ludwiczak. W pomocy wystąpili od pierwszych minut: Szewczyk. Kossakowski, Myka, Magusiak i młodszy z braci Biczów, Bartek. W ataku jak zwykle absorbować uwagę obrońców według założeń trenera miał doświadczony Tomasz Kosztowniak.

Niedzielne spotkanie rozpoczęło się od bardzo chaotycznej gry z obu stron. Piast posiadał co prawda optyczną przewagę, jednak w pierwszych fragmentach gry, w poczynaniach wicelidera, mnożyły się niedokładne podania. Głównie w środku pola, zawodnicy Piasta dopuszczali się strat, na które czekali tylko pomocnicy Czarnych, próbując od razu stworzyć swoim napastnikom dogodne sytuacje do objęcia prowadzenia.

Pierwsza i jedyna jednak, jak się okazało, okazja do objęcia prowadzenia przytrafiła się Czarnym w 9 minucie meczu. Po przechwycie piłki w środku pola gospodarze wyprowadzili szybką kontrę, po której napastnik Czarnych posłał piłkę tuż obok prawego słupka bramki Guździoła. 

Po dziesięciu minutach bardzo chaotycznej gry Piast poukładał jednak szyki i od tego momentu licznie zgromadzeni na stadionie w Laskowicach kibice byli już świadkami bardzo jednostronnej gry. Piast posiadł absolutną przewagę w środku pola i zaczął stwarzać kolejne sytuacje podbramkowe.

W 20 minucie, po bardzo ładnej akcji w prawym narożniku boiska Mateusz Magusiak dośrodkował dokładną piłkę wprost na głowę Bartosza Bicza a młody skrzydłowy Piasta mocnym strzałem obił poprzeczkę bramki Czarnych. Kilka minut później przypomniał o sobie Tomasz Kosztowniak. Doświadczony napastnik Piasta w niekonwencjonalny sposób przyjął piłkę na 20 metrze i prześlicznym półwolejem huknął, jak z armaty. Piłka posłana przez popularnego Sola zatrzymała się na spojeniu słupka z poprzeczką bramki gospodarzy, jednak gdyby zatrzepotała w siatce, byłaby to z pewnością jedna z najładniejszych bramek, jakie Kosztowniak zdobył przez swoją wieloletnią karierę na wszystkich poziomach rozgrywkowych. Nie docenili tego wulgarni kibice Czarnych, którzy od tego momentu zaczęli prześladować zagrania Kosztowniaka na różne sposoby. Nie miało to jednak wpływu na grę napastnika Piasta w pierwszej połowie.

W 34 minucie po składnej akcji całego zespołu strzał Magusiaka jakimś cudem zablokował jeszcze obrońca Czarnych, jednak w minutę później zarówno obrona gospodarzy, jak i bramkarz z Jelcza okazali się bezradni. Wzorowo rozegrana akcja i bardzo dokładne dośrodkowanie Magusiaka podrażniony Tomasz Kosztowniak strzałem głową zamienił na piękną bramkę otwierającą wynik spotkania.

Kibice gospodarzy nie zdążyli jeszcze oswoić się z faktem, że ich podopieczni stracili pierwszą bramkę, kiedy przyszło im przełknąć gorycz utraty drugiej bramki. Tym razem Kossakowski prześlicznym podaniem puścił w bój Szewczyka, a młody skrzydłowy Piasta nie pozostawił złudzeń laskowickim kibicom. Chwilę później, ów duet po raz drugi napędził stracha gospodarzom, jednak tym razem Szewczykowi nie udało się podwyższyć wyniku spotkania.

Do przerwy mieliśmy więc, niczym nie zagrożone prowadzenie żółto-czarnych. Nic nie zapowiadało zmiany sytuacji na boisku. Nic się też takiego nie wydarzyło w drugiej odłownie meczu.

Od pierwszych chwil drugiej połowy Piast przejął wyraźnie inicjatywę w boiskowych poczynaniach i tylko kwestią minut były kolejne zdobycze bramkowe dla ekipy Grabowskiego. W międzyczasie jednak doszło do bardzo niesportowej sytuacji, związanej z prowokacją obrońców Czarnych, oraz nie pozostającym im dłużnym Tomkiem Kosztowniakiem. Do tego wszystkiego włączyła się wyjątkowo chamska część laskowickiej publiczności i przez kolejne minuty mieliśmy na boisku bardzo nerwową atmosferę.

W 60 minucie trener Grabowski w obliczu gęstniejącej atmosfery wokół Kosztowniaka postanowił dać mu odpocząć. Na boisku pojawił się Piotrek Tylka i okazał się on dla miejscowych Czarnym Aniołem definitywnie wybijając futbol z głowy piłkarzom, działaczom, a przede wszystkim krzepkim kibicom z Jelcza.  

Jeszcze w 65 minucie strzał Tylki zablokowany został przez obrońców z Laskowic, jednak w 72 minucie wychowanek Lechii Dzierżoniów nie miał litości dla gospodarzy. Po dokładnym podaniu od Magusiaka Tylka ze stoickim spokojem posłał piłkę w lewy róg bramki Czarnych podwyższając prowadzenie Piasta na 3:0. Trzy minuty potem było już 4:0. Tym razem super rezerwowy Piasta obsłużył dokładnym podaniem Szewczyka. Młody skrzydłowy z Wrocławia w sytuacji sam na sam minął bez trudu golkipera gospodarzy i zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu.

Tuż po bramce Szewczyka na 5:0 podwyższyć powinien Kossakowski, jednak w sytuacji sam na sam doświadczony pomocnik Piasta przegrał pojedynek z bramkarzem Czarnych. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. Na pięć minut przed końcem spotkania na strzał z odległości 16 metrów zdecydował się ponownie Tylka, a piłka posłana przez pomocnika Piasta ugrzęzła w okienku bramki gospodarzy. 

Piast był zdecydowanie dojrzalszą drużyną od Czarnych i gdyby goście wykorzystali w tym meczu wszystkie stworzone przez siebie sytuacje podbramkowe wynik mógłby zawstydzić gospodarzy jeszcze na długie lata.

W zamian za to jednak gospodarzom udało się uratować honor. W ostatniej akcji meczu Czarni wykorzystali niezdecydowanie wrocławskich obrońców zdobywając na osłodę jedynego gola, który jednak nie zmienił faktu, że tego dnia przez ich boisko przejechał wrocławski walec, który nie ma zamiaru zwalniać i zmierza pewnie do bram IV ligi.   

Po raz kolejny znakomicie tego dnia spisywała się kierowana przez Adama Samca i Radka Iwana defensywa Wrocławian. W całym spotkaniu gospodarze tylko raz na poważnie zagrozili bramce Guździoła. Pomimo nerwowego początku w dalszej części gry bardzo dobrze radził sobie Michał Kossakowski, który kilkukrotnie niekonwencjonalnym podaniem otwierał drogę do bramki swoim kolegom w ataku. Kossakowskiemu dzielnie wtórował Myka, który dziś został przez trenera ustawiony defensywnie i spełnił swoje zadania w 100%. 

Na bokach obrony należy również wyróżnić zarówno Marka Ludwiczaka jak i Piotrka Użalowicza, którzy rozegrali bardzo przyzwoite zawody i nie tylko nie pozwolili swoim rywalom rozwinąć skrzydeł, ale także sami niejednokrotnie nękali swoich przeciwników akcjami ofensywnymi.

Nie sposób jednak nie dostrzec tego, że od 60 minuty trener Piasta, jak zwykle, korzystając z posiadanego komfortu, wpuścił na boisko sześciu kolejnych zawodników. Jakość gry wrocławskiego zespołu nie spadła nawet o minimum. W drugiej połowie, oprócz wspomnianego Tylki, na boisku kibice zobaczyć mogli: Kamila Węgla, Bartosza Szlugę, Mateusza Piłata, Tarasa Fatkovycha i  Pawła Bicza. Żaden z tych piłkarzy nie zawiódł i tylko żal, że w futbolu na boisku jednocześnie występować może zaledwie jedenastu zawodników. Zresztą o sile wrocławskiego zespołu niech świadczy fakt, że tego dnia na występ nie doczekał się Konrad Makar, który w każdym innym zespole ligi okręgowej z pewnością byłby podstawowym zawodnikiem. 

Reasumując jednak niedzielne zawody, Piast rozgromił Czarnych Jelcz Laskowice na ich własnym terenie aż 5:1 i w obliczu pogromu Środy Śląskiej nad Energetykiem Siechnice, podopieczni Pawła Grabowskiego mają już 11 punktów przewagi nad drużynami z miejsc 3-4. Kibice i działacze z Osinieckiej nie oglądają się już jednak na goniący ich ze zmiennym szczęściem peleton. Teraz oczy wszystkich na Żernikach spoglądają na zespół z Trzebnicy. Cztery punkty straty do ekipy Ulatowkiego i Wołczka to dystans jak najbardziej do odrobienia. Od ponad roku nikt w świecie dolnośląskiej piłki nie dopuszcza do siebie myśli, że ktoś może przegonić potentata z Trzebnicy, jednak Żerniki i ludzie z nimi związani, wierzą w swój potencjał i krok po kroku dążą do założonego celu. Pierwsze miejsce, wbrew temu co często piszą Ci, którzy uważają się za znawców dolnośląskiej piłki nożnej, pozostaje sprawą otwartą!   

 

 


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [531]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Wyniki

Ostatnia kolejka 15
Śląsk II Wrocław 2:1 Piast Wrocław Żerniki
Unia Bardo 5:2 Karolina Jaworzyna Śląska
Wiwa Goszcz 2:3 Polonia - Stal Świdnica
Bielawianka Bielawa 1:0 Sokół Marcinkowice
MKP Wołów 1:2 Sokół Wielka Lipa
Pogoń Oleśnica 0:2 Orzeł Ząbkowice
Górnik Wałbrzych 0:0 Polonia Trzebnica
Foto - Higiena Gać 6:2 Nysa Kłodzko

Reklama

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 16

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 2 gości

dzisiaj: 74, wczoraj: 116
ogółem: 1 631 340

statystyki szczegółowe