Piast Wrocław-Żerniki - strona nieoficjalna

Strona klubowa
Herb
  • Treningi: poniedziałek, środa, czwartek, godz. 18.00
  •        

Ostatnie spotkanie

Śląsk II WrocławPiast Wrocław Żerniki
Śląsk II Wrocław 2:1 Piast Wrocław Żerniki
2017-11-18, 14:00:00
     

Najnowsza galeria

Nowa galeria
Ładowanie...

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Kalendarium

19

04-2024

piątek

20

04-2024

sobota

21

04-2024

niedziela

22

04-2024

pon.

23

04-2024

wtorek

24

04-2024

środa

25

04-2024

czwartek

Logowanie

Kontakt

E-mail : olkspiast@gmail.com

 

 

Aktualności

Triki, romanse i konwenanse. (felietony nie zawsze poważne)

  • autor: ConsPiast, 2016-06-05 21:06
"Starcie Gigantów" - La Gazetta dello Zernicone
"Brutalna Siła, czy Tchnienie Geniuszu" - Das Dupper Kicker
"Graba na prezydenta" - Podgląd Sportowy
To tylko nieliczne tytuły, jakie ukazały się w całej Europie przed spotkaniem Piasta Żerniki z MKS Kostomłotami. Rzeczywiście na Żernikach nie brakowało emocji, i tylko bliskość nowego Szpitala Wojewódzkiego sprawiła, że tego dnia populacja mieszkańców Żernik nie zmniejszyła się znacząco.  

Dla niektórych Piłkarzy Piasta niedzielny mecz z Kostomłotami był ostatnim sprawdzianem przed Euro 2016. Michał Kossakowski, Paweł Pisarski i Konrad Makar do tego stopnia zadbali o zdrowie, że nie tylko nie wdziewali trykotów żółtoczarnych, ale nawet, okupując ławkę rezerwowych Piasta, bardzo dokładnie nasmarowali się (po kolejarsku) olejkami przeciwsłonecznymi. Ze źródeł zbliżonych do szatni dowiedzieliśmy się, że niektóre filtry sięgały nawet "setki".

Goście natomiast przyjechali do Wrocławia bardzo zmotywowani. Ze związku DZPN wypłynęła bowiem w piątek informacja, że dla trzeciej drużyny klasy A przygotowane są repasaże do kwalifikacji gwarantujących miejsce w turnieju, którego zwycięzca zagra w eliminacjach do fazy wstępnej pucharu, z którego cztery pierwsze drużyny zagrają fazę play off do sześciu zwycięstw. Na mistrza czeka zaś baraż o klasę okręgową. Cała redakcja życzy zgodnie "Powodzenia". Dolnośląski Związek Piłki Nożnej stara się jak może uatrakcyjnić rozgrywki ligowe. W przyszłym roku spodziewana jest reorganizacja systemów meczowych. Na mocy nowego rozporządzenia prezesa związku drużyny grać będą zamiast dwóch połów, cztery sety po osiem gemów każdy, a dla przyciągnięcia na trybuny kibiców płci pięknej, piłkarze będą zobligowani do ściągania spodenek przed każdym wyrzutem z autu.

5 czerwca na Żerniki nie trzeba jednak było ściągać wątpliwymi, acz obligatoryjnymi sposobami żadnych fanek futbolu (czyt. futbolistów). One tam się pojawiły w dość licznej grupie ponieważ nie od dziś wiadomo, że kilku zawodników z Osinieckiej łamie damskie serca już samym faktem, że są, istnieją, raczą stąpać po tym naszym padole ludzkich niedoskonałości. Nikt się jednak nie spodziewał, że dwie z fanek posuną się do tego stopnia, aby chwycić za gwizdek i chorągiewkę i poprowadzić zawody. Dzielnym sędzinom asystował, co prawda, osobnik płci męskiej, ale dziś, w dobie multi cultii, nikomu nie można odmówić indywidualnie oryginalnej orientacji. Kibice jednak zawyli z bólu, kiedy tuż przed pierwszym gwizdkiem okazało się, że sędzina z chorągiewką, biegać będzie po przeciwnej stronie boiska, gdzie gwizdać za nią będą mogły jedynie dziki i zające. Cóż, jak to klasyk mawiał: nie dla psa kiełbasa.

Wracając jednak do meczu, gdy opadł już pierwszy kurz, piłkarze obu drużyn z gracją godną Filipa Golarza rzucili się sobie do gardeł. Od samego początku trzeszczały kości zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie barykady. Gwizdek sędziny głównej (z lekkim drżeniem podniecenia) co rusz przerywał grę. Żaden jednak z piłkarzy nie pękł i nawet żółta fala kartoników nie ostudziła zapędów niedzielnych gladiatorów.  

Kiedy już większość aktorów niedzielnego spektaklu dała sobie po razie, zaczęto grać w piłkę. Goście, podobnie jak każda drużyna przyjeżdżająca na Żerniki, zamiast winiet, otrzymali od celników na rogatkach Wrocławia instrukcję, aby postawić zasieki w okolicach czterdziestego metra. Zastosowali się do niej dokładnie, wypuszczając na otwarty teren zaledwie jednego latawca, którego od czasu do czasu wspomagały na flankach dwa krążowniki. Okazało się jednak, że ów manewry zaczepne przyniosły ekipie gości sukces jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa gry.

Fatalna dla Wrocławian okazała się 12 minuta. Mimo iż na linii oddanego przez napastnika MKS strzału stało czterech obrońców, dwóch pomocników, napastnik, trener i prezes Piasta, piłka znalazła drogę do bramki. W sektorze kibiców Kostomłotów zapanowała euforia nie spotykana w tym miejscu od czasów wyzwolenia Wrocławia w 45 roku. W górę wystrzeliły race, w bok petardy, a na boisko poleciały granaty zapalające i katiusze. Na szczęście sytuacja szybko została opanowana przez Szpicę Sił Szybkiego Reagowania Piasta i oba zespoły mogły kontynuować grę.

W 15 minucie Trener Grabowski skinął małym palcem lewej ręki. Husaria z Żernik dosiadła koni i ruszyła przez zasieki na bramkę rywali. Najpierw kopię skruszył Szewczyk. Dowódca Grabowski skinął palcem serdecznym. Na bramkę MKS wypalił Myka, również jednak bez skutku. Generał Grabowski skinął palcem wskazującym, ale i Iwan nie zdołał rozbić murów przeciwnika.

Wtedy Napoleon Grabowski machnął całą ręką... Momentalnie nad Żerniki napłynęły przerażające, czarne jak noc, chmury burzowe. Niebo oświetlił przeraźliwy błysk, a zgromadzonym na trybunach kibicom po plecach przebiegł dreszcz niepokoju. Atmosfera zaczęła gęstnieć. Matki przytuliły swoje dzieci, Do piłki doszedł Tomasz Kosztowniak.

Napisać, że jest legendą, byłoby takim samym niedopowiedzeniem, jak powiedzieć, że Hitler był malarzem... BIG T, jak mówią złośliwi, zwodem, który ma podobno zostać wyjaśniony w najbliższym odcinku "Nowej Sondy" minął obrońcę MKS i podaniem dokładnym jak wyliczenia ZUSu, otworzył drogę do bramki Bartoszowi Szludze. Ten wjechał w pole karne przyjezdnych niczym ślimak w kapustę. Nagle jednak na jego drodze wyrosło, jak z podziemi, dziewięciu obrońców z Kostomłotów. Wtedy popularny BS 8, serią niewytłumaczalnych logicznie zwodów wkręcił się w dopadające go stado przeciwników. Pękały kości, trzaskały stawy i rwały się mięśnie kiedy BS 8 mijał rywali niczym Alberto Tomba tyczki na stokach Albertville. W końcu spod nóg Szlugi wyleciało coś, co laik nazwałby strzałem, a w rzeczywistości było dotykiem kunsztu, geniuszu. Wszystkie telewizje on line ryknęły zgodnie, że na Osinieckiej jest wyrównanie.

Trenerzy Kostomłotów popatrzyli wymownie na trenera Grabowskiego, a masażysta piskliwym głosem poprosił, aby selekcjoner Piasta już więcej nie machał, żadną częścią ciała.

Credo na mecz w ekipie z Żernik było jednak jasne. NO MERCY.

Żółtoczarni zamknęli rywala w jego polu bramkowym. Udało się to, chociaż wydawać by się mogło dosyć trudne. Na pierwszy rzut oka, ciężko zmieścić jedenastu dobrze wykarmionych facetów w obszarze pięć na dziesięć, jednak, jak podaje niejedno źródło studenckie, nie takie rzeczy w akademikach widziano.

Piast wciąż więc wściekle atakował, a w ostatniej minucie pierwszej połowy drugi śmiertelny cios wyprowadzić miał Michał Szewczyk. Człowiek, zwanym najszybszym na półkuli wschodniej (i to bynajmniej nie przez dziewczyny), dostał tzw "lalunię do pustaka" od Jakuba Myki. Popularny "Szewcu" przestrzelił, jednak co jest godne podkreślenia, udało mu się ustanowić nowy rekord w kategorii najwyższego strzału z podłoża. Pomocnik Piasta nie tylko przestrzelił piłkołap (dziesięć metrów wysokości to zdecydowanie za mało Panie Prezesie), ale również pokonał barierę najwyższych koron drzew w pobliskim Parku Żernickim, zawstydzając tym samym rekordzistów wrocławskiego Bractwa Kurkowego. Z najnowszych doniesień NASA wiemy, że piłka wciąż jeszcze leci...

Kiedy zabrzmiał gwizdek sędziny zapraszający zawodników obu drużyn na przerwę, większość kibiców udała się na ich własną rozgrywkę do pobliskiego sklepu. Niestety, upał spowodował, że na drugą połowę kadry fanów dotarły mocno przetrzebione. Na szczęście, jak się jednak okazało, na stadion dotarły po przerwie nowe hufce kibiców, którzy swoją walkę stoczyły dzień wcześniej, i właśnie wróciły do świata żywych. Te niezastąpione zastępy wrocławskich fanów z radością ruszyły do kolejnego starcia, którego pięknym tłem mogła być potyczka piastowskich gladiatorów. A trzeba przyznać, że w drugiej połowie na boisku przy Osinieckiej nie działo się mało. Abo prościej: działo się dużo... 

Najpierw, na dzień dobry, z boiska wyleciał Mateusz Magusiak. Podobno, już w pierwszej połowie, zaproponował sędzinie głównej wypad do kina, za co zobaczył żółtą kartkę. Młody pomocnik Piasta nie poddał się jednak i po przemyśleniach w szatni postanowił pójść na całość. Niestety propozycja "kolacji wraz ze śniadaniem" zaowocowała drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką. Nieoficjalnie wiadomo, że Magusiak zbiegał z boiska w podskokach, pytając postronnych kibiców, gdzie najbliżej można dostać gruzińskie wino czerwone i aromatyzowane świece.

Drużyna gości nie wykorzystała jednak przewagi jednego zawodnika, choć na pół godziny przed końcem meczu napastnik MKS odpalił potężną rakietę w kierunku bazy Guździoła. Bramkarz Piasta wspaniałą paradą, o której z pokolenia na pokolenie będzie się jeszcze długo przekazywać podania, uchronił swój zespół przed utratą drugiej bramki.

To wszystko jednak, na co było stać tego dnia przyjezdnych. Piast grając w dziesiątkę, ponownie zagonił rywala pod jego własną bramkę, a kolejne armaty Grabowkiego grzmiały, raz po raz, to z jednej, to z drugiej strony pola karnego Kostomłotów. Przez dobry kwadrans piłkarze Piasta bili czubkiem głowy w mur, ale w końcu głowa tak bardzo ich rozbolała, że przestali bić i po prostu strzelili bramkę. Zdobywcą gola dającego dwudziestą drugą wygraną w sezonie mógł być tylko jeden zawodnik. Jakub Myka. Wychowanek Piasta strzela gola w kolejnym, czternastym już meczu ligowym, powodując tym samym, że jest najbardziej znienawidzonym człowiekiem od Domanic, po Sobótkę. Na pocieszenie pozostaje mu fakt, że na Żernikach jest uwielbiany. Prezes już złożył wniosek do Urzędu Miasta o postawienie marmurowego pomnika piłkarza na przeciwko Biedronki, a parafianie zaproponowali proboszczowi ufundowanie oszklonych witraży z wizerunkiem oblicza Myki ukazanych w dwunastu różnych fazach humoru. Podobno, znany siatkarz reprezentacji Polski złożył też dokumenty w swoim urzędzie o zmianę litery "i" na "y" w swoim nazwisku. Ma to mieć związek z marketingiem przedolimpijskim.

Ostatnie minuty niedzielnego pojedynku upłynęły pod znakiem dominacji Piasta. Zdenerwowani goście zaczęli znowu polować na nogi Wrocławian. Jeden z przyjezdnych zapolował "na grubo" i powędrował za Magusiakiem. Działo się to jednak na kilka minut przed końcem spotkania i nie miało większego wpływu na wynik. Zawodnik z Kostomłotów nie dogonił zresztą Magusiaka i ponoć błąka się teraz w okolicach Nowego Dworu, szukając najbliższego przystanku PKS.

Piast wygrał więc ponownie, co spowodowało, że firmy bukmacherskie i totalizatory sportowe po raz kolejny przestały przyjmować zakłady na kolejne spotkanie Orłów Grabowskiego. Przyszły rywal Piasta, Kometa Krzelów, napukała dzisiaj, co prawda, w Białkowie, tamtejszym Czarnym, aż osiem bramek, jednak panuje opinia granicząca z przekonaniem, że ten pogrom, ma być rekompensatą dla kibiców za przyszłotygodniowe lanie od Piasta. Tylko w odwrotnej kolejności.

Mówi się jednak, że do Krzelowa może nie pojechać kilku zawodników Grabowksiego. O Kosztowniaku przypomniał sobie jego rówieśnik i kolega z piaskownicy - selekcjoner Adam Nawałka, Nowicki dostał właśnie powołanie do kadry Belgii (dotarliśmy do pisma opatrzonego znaczkiem poczty Bruxells - Molenbeck a zatytułowanym "do Araba"), a Taras Fetchkowytch ma być odpowiedzią Ukrainy na Kosztowniaka.

Przedsprzedaż biletów na najbliższy mecz Piasta rusza w kasach klubowych już od poniedziałku, a z racji odległości, klub zaproponował swoim kibicom przeloty lotnicze na trasie Starachowice - Krzelów w bardzo atrakcyjnych cenach. Z myślą o posiadaczach karnetów ruszyła też właśnie budowa metra.

Wszystkich zainteresowanych przedostatnim występem w A klasie Piasta zapraszamy w najbliższą SOBOTĘ na godz. 11.00 do Krzelowa (kierunek - na Kopenhagę)  

AUTOR TEKSTU przeprasza wszystkich, którzy mogliby się poczuć dotknięci jego treścią i oświadcza, że charakter felietonu jest wyłącznie satyryczny i nie ma na celu obrazić, czy też w jakikolwiek sposób zdyskredytować osoby, kluby czy inne instytucje publiczne związane z futbolem i nie tylko.          

 

 

 

 

   

 


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [666]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Wyniki

Ostatnia kolejka 15
Śląsk II Wrocław 2:1 Piast Wrocław Żerniki
Unia Bardo 5:2 Karolina Jaworzyna Śląska
Wiwa Goszcz 2:3 Polonia - Stal Świdnica
Bielawianka Bielawa 1:0 Sokół Marcinkowice
MKP Wołów 1:2 Sokół Wielka Lipa
Pogoń Oleśnica 0:2 Orzeł Ząbkowice
Górnik Wałbrzych 0:0 Polonia Trzebnica
Foto - Higiena Gać 6:2 Nysa Kłodzko

Reklama

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 16

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 2 gości

dzisiaj: 118, wczoraj: 236
ogółem: 1 636 002

statystyki szczegółowe