Jest SETKA - Piast dalej gromi i przesuwa się na piąte miejsce w Polsce!!!Nie miał litości lider dla broniącej się przed spadkiem z A klasy Odry Lubiąż i w XXII kolejce rozbił ją doszczętnie na jej własnym terenie w stosunku 7:0.
O samym meczu trudno się w oryginalny sposób rozpisywać. Dość wspomnieć, że 7:0 to najniższy możliwy wymiar kary, a kara ta wynikała poniekąd również z faktu, iż jesienią Odra zażartowała sobie z lidera i nie przyjechała na mecz do Wrocławia. Tym razem Lubiążanom nie wypadało chyba nie przyjść na mecz we własnej miejscowości i dostali od Wrocławian solidną lekcję futbolu.
Łupem strzeleckim jak zwykle podzielili się ci sami gracze, a klasą samą dla siebie był tego dnia Tomasz Kosztowniak, zdobywca aż trzech bramek. Po raz kolejny świetny mecz wyjazdowy rozegrał Michał Szewczyk, który dorzucił do worka dwa trafienia. Oczywiście odstawać nie mogli najlepsi wiosenni snajperzy Piasta - Kuba Myka i Mateusz Magusiak. Obaj młodzi pomocnicy strzelili po jednej bramce a tuż po ostatnim gwizdku sędziego na tablicy wyników (gdyby takowa w Lubiążu istniała) widniałby znany już doskonale kibicom żółto - czarnych wynik 7:0. Nie sposób również nie podkreślić dokonań Damiana Dzwoniarskiego, który okazał się współautorem aż trzech goli swojego zespołu. Biorąc pod uwagę jednak, że gospodarze sporadycznie tylko mieli okazję, do dotykania piłki, na słowa uznania zasługuje cały zespół Piasta, który podszedł do niedzielnych zawodów bardzo serio i rozegrał świetne zawody.
Tym samym Piast złamał magiczną barierę 100 zdobytych bramek w jednym sezonie, mimo iż rozegrał do tej pory tylko 23 pojedynki, co daje ponad 4,34 strzelonych bramek na jeden mecz. Imponująca jest również ilość bramek straconych. Od sierpnia ubiegłego roku zespół z Osinieckiej pozwolił sobie strzelić zaledwie dwanaście goli, co znów licząc statystycznie daje nieco tylko ponad pół bramki straconej w jednym spotkaniu.
Oczywiście można studzić głowy twierdząc, nie bez cienia racji, że poziom A klasowy nie jest specjalnie wysokim poziomem, jednak po pierwsze, nie sposób nie docenić klasy zespołów pierwszej czwórki, czyli Zachodu Sobótka, Parasola i MKS Kostomłoty. Po drugie zaś, wystarczy spojrzeć na ilość drużyn występujących na poziomie A klasowym w Polsce w bieżącym sezonie, aby zdać sobie sprawę o sile wrocławskiego zespołu. Otóż, biorąc pod uwagę zajmowane przez Piast po ostatniej kolejce wysokie piąte miejsce w Polsce, można pokusić się o stwierdzenie, że podopieczni Pawła Grabowskiego to nie jest, ot, po prostu zespół, który gra dziś tak, a jutro tak. W postawie piłkarzy z Żernik jest coś więcej. Regularność, jakość, ale przede wszystkim profesjonalizm w prezentowanym przez Iwana i spółkę futbolu, może zaskoczyć niejednego postronnego obserwatora. Z taką dyspozycją piłkarzy, utrzymując jednocześnie personalia na kolejny sezon, Piast, z pewnością, będzie w przyszłym roku faworytem do awansu na kolejny poziom rozgrywek.
Wracając jednak jeszcze do korespondencyjnej walki Piasta o miano najlepszej A klasowej drużyny w Polsce (przypomnijmy, że w roku bieżącym na poziomie A klasy w naszym kraju występuje prawie 2000 drużyn), warto powtórzyć, że Wrocławianie wskoczyli na piąte miejsce ponieważ w ubiegłą niedzielę aż dwie drużyny z elity zanotowały swoje pierwsze porażki w sezonie 2015/2016. Tym samym poza pierwszą dziesiątkę wyleciał Śląsk Świętochłowice (po porażce 1:0 z Pogonią Nowy Bytom), oraz Błękitni Modylnica po porażce 1:2 z Bratniakiem Kraków.
W najbliższą niedzielę, Piast rozegra przy Osinieckiej kolejne spotkanie. Tym razem we Wrocławiu zagości ekipa MKS Kostomłoty, która wciąż jeszcze walczy o awans z drugiego miejsca do Okręgówki. W pierwszej rundzie MKS bardzo dzielnie stawiał czoła Wrocławianom ulegając finalnie 2:3, ale prezentując się bardzo dobrze. Czy i tym razem mecz lidera z czwartą drużyną tabeli będzie tak emocjonujący? Aby się o tym przekonać, wszystkich kibiców zapraszamy serdecznie w niedzielę, na godz. 16.00, na stadion przy ul. Osinieckiej we Wrocławiu!!!