Przed rozpoczęciem rozgrywek wrocławskiej Klasy A Odra Malczyce wymieniana była w gronie ścisłych faworytów do awansu do Klasy Okręgowej w bieżącym sezonie. W dniu wczorajszym Piast Wrocław Żerniki ostatecznie rozwiał marzenia klubu z Malczyc. Drużyna Odry po wyraźnej porażce z liderem na własnym boisku traci już do Wrocławian jedenaście punktów, a biorąc pod uwagę, że piłkarze z Osinieckiej nie mają zamiaru tych punktów zbyt wielu w tym sezonie stracić, trener, działacze oraz piłkarze Odry muszą odłożyć marzenia o awansie przynajmniej do przyszłego sezonu.
Przed spotkaniem w Malczycach kibice Piasta mogli czuć jednak pewne obawy. Trenerowi Odry Kargulowi, poza nieobecnym Krzysztofem Naskrętem, udało się zebrać wszystkich zawodników stanowiących o sile malczyckiego zespołu.
Z drugiej strony trener Piasta Paweł Grabowski nie mógł w sobotniej potyczce skorzystać z usług dwóch młodych, ale bardzo utalentowanych zawodników ofensywnych - Myki i Magusiaka. Obaj piłkarze stanowią, nie tylko o sile rażenia lidera, ale również usposobieni są bardzo wyraźnie do tzw małej gry, co przy współpracy z Kossakowskim, Kosztowniakiem czy Iwanem powoduje, że Piast w każdym meczu bije swoich rywali na głowę w statystykach posiadania piłki. Tym razem Mykę zastąpił doświadczony już w barwach Piasta Kamil Węgiel (rozgrywając bardzo dobre zawody), a do składu powrócili Tylka oraz Andruszko, który toczy zażartą rywalizację o miejsce w wyjściowej jedenastce Grabowskiego z Piotrkiem Wysoczańskim. Obok Andruszki, w obronie kibice Piasta zobaczyli żelazną parę stoperów Małeckiego i Pisarskiego, którzy coraz częściej porównywani powinni być do dobrego wina. Im starsi, tym lepsi. Kapitan zespołu Paweł Pisarski rozgrywa najlepszy sezon, od momentu, kiedy przed pięcioma laty trafił na Osiniecką, a Robert Małecki nigdy nie schodzi poniżej swojego wysokiego poziomu gry. Mając takich zawodników w formacji defensywnej trener Piasta może spać spokojnie. Zresztą, nawet kiedy jeden z filarów wypadnie z gry, zastąpić go godnie potrafią młodzi piłkarze Piasta, czego dowodem był udany występ przed tygodniem Pawła Górniaka. W sobotnim meczu czwórkę w obronie uzupełnił Nowicki i był to bardzo udany występ młodzieżowca z Osinieckiej. Popularny "Arab" szarpał swoją stroną boiska niemal przez cały mecz. Grał również odpowiedzialnie w obronie, dzięki czemu został uznany przez obserwatorów spotkania za jeden z jaśniejszych punktów w konstelacji Grabowskiego.
Mecz z Odrą Piast rozpoczął czwórką również w pomocy. Obok wymienionego wcześniej Tylki, na placu boju kibice Piasta ujrzeli niezastąpionych Iwana i Kossakowskiego w środku pola oraz Szewczyka na prawej flance. W ataku zaś od pierwszych minut wybiegli wspomniany już Węgiel i najlepszy strzelec zespołu Tomasz Kosztowniak.
Od pierwszych minut spotkania Piast uzyskał wyraźną przewagę. Zawodnicy z Wrocławia pomimo braku Myki i Magusiaka długo utrzymywali się przy piłce, operując nią w środku pola bardzo długo i dokładnie. Odra ograniczyła się do nielicznych kontrataków, choć wszystkie one zostały rozbite jeszcze w początkowym ich stadium.
Wreszcie w 11 minucie goście objęli prowadzenie. Po szybkiej, zespołowej akcji Szewczyk wycofał piłkę na dwunasty metr do nadbiegającego Kosztowniaka, a popularny Solo precyzyjnym strzałem otworzył wynik spotkania. Była to już ósma bramka doświadczonego napastnika Piasta w siódmym ligowym występie. Biorąc pod uwagę, że Kosztowniak asystował już również ośmiokrotnie, łatwo sobie wyobrazić jaką wartość stanowi ten piłkarz dla siły ofensywnej zespołu z Osinieckiej.
Strzelona bramka nie uśpiła lidera. Piast w dalszym ciągu atakował stwarzając kilka stuprocentowych sytuacji. Niestety po raz kolejny zawiodła skuteczność. Dopiero w 22 minucie meczu Małecki dośrodkował z rzutu wolnego wprost na nogę Iwana, a doświadczony rozgrywający strzelił swoja drugą bramkę w barwach Żernickiego Piasta. Iwan, od kiedy dołączył do zespołu z Żernik, stał się jego niekwestionowanym liderem w formacji środkowej. Jego mądra i spokojna gra porządkuje często szyki Wrocławian. Iwan uwielbia grać krótko i z pierwszej piłki, choć posiada on również znakomity przegląd pola i potrafi jednym, długim podaniem otworzyć drogę do bramki partnerowi w ataku. Tym razem Iwan udowadnia, że i bramki strzelać potrafi. To już jego drugi kolejny mecz ze strzelona bramką. Być może środkowy Piasta będzie chciał przedłużyć serię podczas niedzielnego spotkania z Odrą Lubiąż.
Wracając jednak do Malczyc, należy jasno skonstatować, że do końca pierwszej połowy gospodarze nie mieli absolutnie nic do powiedzenia. Wrocławianie grali szybko, pomysłowo i widowiskowo. Niestety mimo usilnych starań wynikł nie uległ przed przerwą zmianie.
Druga połowa meczu to już zupełnie inna historia. Piast spuścił z tonu wyraźnie, a że gospodarze nie wierzyli w możliwość pokonania faworyzowanego rywala, mecz stał się nudny i nieciekawy. Gospodarze dopiero kilka minut przed końcem spotkania oddali jedyny celny strzał na bramkę Góździoła, jednak była to próba dosyć nieudolna i młody golkiper Piasta nie miał kłopotów z interwencją.
Piast dograł do końca 90 minut i powrócił do Wrocławia z tarczą, gromadząc kolejny komplet punktów i nie tracąc bramki w piątym kolejnym spotkaniu. Passa Wrocławian jest imponująca i trudno się spodziewać, aby za tydzień na własnym stadionie lider nie podreperował bilansu zarówno zwycięstw, jak i strzelanych bramek. Do Wrocławia przyjeżdża bowiem kolejna ekipa z dołu tabeli Odra Lubiąż. Jeszcze sześć lat temu Piast z Odrą zaciekle rywalizowali o awans do Klasy Okręgowej. Wtedy to, mimo dwóch zwycięstw Piasta, promocję do wyższej ligi uzyskała Odra. Dziś obie ekipy znalazły się na zupełnie innych biegunach ligi i realizują zupełnie odrębne cele. Faworytem zdecydowanym niedzielnego meczu będą gospodarze, choć jak co tydzień podkreślamy, że w piłce nożnej wszystko jest możliwe.
